Szłam sobie spokojnie, grzebałam w telefonie więc nie patrzyłam przed siebie. Nagle poczułam, że ktoś mnie potrącił i się przewróciłam, a ten ktoś na mnie.
-Uważaj jak łazisz idioto, mogłeś mi coś zrobić!- krzyknęłam nawet nie patrząc, na osobę nade mną.
-Sorki- powiedział, głosem który mi kogoś przypominał, ale w tej chwili się nad tym nie zastanawiałam, byłam wściekła, bo przez tego gościa, przedarły mi się nowe, bardzo drogie jeansy.
-Tylko sorki?! Patrz co zrobiłeś!- powiedziałam wskazując na wielką dziurę na kolanie, które też się swoją drogą przetarło i leciała krew, ale bardziej zwracałam uwagę na spodnie.
-Na prawdę przepraszam, odkupię ci je.
Dopiero teraz spojrzałam na chłopaka i to co zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. To był Niall Horan z 1D, a ja na niego nakrzyczałam! Na gwiazdę światowego formatu, w której na dodatek się kochałam. Poznałam go mimo czapki i okularów.
-Ja... ja..., ty.. bo ty jesteś...- tylko tyle udało mi się wykrztusić, tak [T.I] "niewyparzoną gębę" [T.N] zatkało.
- Teraz tylko tyle potrafisz powiedzieć?-powiedział blondyn i się zaśmiał. Ja się zarumieniłam.
-Tak... to znaczy nie.... To idziemy do tego sklepu- starałam się nie przejmować tym z kim właśnie rozmawiam, ale średnio mi wychodziło.
-Do sklepu?- zapytał.
-No miałeś mi jeansy odkupić, ostrzegam drogie były.-dalej udawałam twardziela.
- Tym się nie przejmuję, raczej twoją krwawiącą nogą-wskazał na kolano.
-To nic..-powiedziałam.
-Mam pomysł, może pójdziemy do mnie, opatrzę ci nogę, a potem skoczymy do tego sklepu ok? -zaproponował.
-Nie, nie trzeba...-powiedziałam-albo dobra-dodałam, kiedy zorientowałam się, że Niall Horan, zaprosił mnie do siebie.
Ruszyliśmy pospiesznym krokiem do jego domu. Ja po drodze trochę kulałam, więc wziął mnie na barana.
*W domu Nialla*
-Wiesz co?- nie musimy iść do tego sklepu, wystarczy mi, że tu jestem-powiedziałam cicho, licząc, że chłopak nie usłyszy.-Czyli jesteś fanką?-zapytał uśmiechnięty, to znaczy, ze usłyszał, kurde!
-Tak, jestem directioner-odparłam zarumieniona.
-To fajnie, może w ramach przeprosin chciałabyś bilety na koncert ?
-Pewnie!
I tak jeszcze trochę gadaliśmy, później Niall musiał iść na wywiad, więc dał mi tylko kasę na nowe jeansy.
***
Dzisiaj jest dzień koncertu. Nie widziałam blondyna, od czasu kiedy dał mi bilet. Ciekawa jestem czy mnie pamięta. Pewnie nie. Chociaż bardzo się dogadywaliśmy, wydawało mi się, że możemy się zaprzyjaźnić.
***
Na koncercie bawiłam się wspaniale, jednak Niall mnie chyba pamiętał bo zauważyłam, że parę razy na mnie patrzył. Kiedy wychodziłam z areny na której koncert się odbywał, ktoś mnie zawołał. To był on. Zaprosił mnie, żebym z nim i chłopakami pojechała na jakąś imprezę. Oczywiście się zgodziłam. Tam dużo tańczyłam z blondynem, a przy wolnym się pocałowaliśmy.
*4 miesiące później*
Byliśmy z Niallem bardzo szczęśliwi, aż do tego cholernego dnia. Mieszkaliśmy razem. Kiedy wracał z pracy, ja akurat wychodziłam na zakupy. Zobaczyłam go po drugiej stronie ulicy. Pomachał mu, on uśmiechnął się i odkiwał. Nagle zrobiło mi się słabo, zemdlałam. Chłopak się przestraszył i chciał jak najszybciej przejść na drugą stronę ulicy. Nie dobiegł, potrąciło go auto.. Ja miałam siłę żeby tylko lekko ruszyć ręką. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Harrego. Miałam go od razu po Niallu w szybkim wybieraniu, bo był moim najlepszym przjacielem.Odebrał. Zdołałam tylko wykrztusić: -Harry pomocy! -on nic nie mówił, tylko się rozłączył. Po chwili, był przy mnie, leżącej na chodniku. Po Nialla już była karetka, wezwał ją sprawca wypadku.
-[T.I]! [T.I]! Obudź się! -wołał loczek. Docierało do mnie jak przez mgłę. Wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Siedział przy mnie cały czas. Kiedy poczułam się lepiej, zapytałam co z Niallem. Harry nic nie mówił.
-Powiedz mi co się dzieje.!-krzyknęłam.
-A ile pamiętasz? -zapytał.
- Widziałam go, pomachałam i zrobiło mi się słabo, usłyszałam jeszcze tylko jak wołał moje imię a potem pisk opon.-powiedziałam Czy on...nie żyje?- zapytałam bardzo cicho.
-Żyje, ale jest w kiepskim stanie, był kilkukrotnie operowany. Ma bardzo małe szanse-powiedział ze smutkiem w głosie.
-Muszę do niego iść!- powiedziałam, po czym wstałam. Zrobiło mi się nie dobrze, poleciałam do łazienki i zwymiotowałam. Umyłam się i wróciłam do lokowatego.
-Harry. -powiedziałam.
-Co?
-Ja chyba jestem w ciąży.-mruknęłam cicho, patrząc na swój brzuch.
- To wspaniale!-ucieszył się.
-Czy Niall jest przytomny?-zapytałam.
-Nie, na razie nie.
-Zawieziesz mnie do niego? Chce przy nim być, bo to wszystko przeze mnie-rozpłakałam się.
-[T.I] to nie twoja wina. -pocieszał mnie, a później pojechaliśmy do szpitala.
Codziennie siedziałam przy nim cały dzień, nadal był nie przytomny. Mówiłam do niego, myślałam, że może słyszy, opowiadałam mu co słychać u chłopaków i ogólnie o wszystkim. Któregoś dnia kiedy przyszłam go odwiedzić, sala była pusta. Nie było jego rzeczy, łóżko pościelone. Wiedziałam co to znaczy. Po policzku poleciała mi łza.
-[T.I]-usłyszałam więc się odwróciłam. W drzwiach stał Niall, żył i był zdrowy. Okazało się, że kiedy poprzedniego dnia poszłam, on się wybudził i musieli mu zrobić tylko jakieś badania, a potem mógł iść do domu.
Kiedy powiedziałam mu o dziecku, bardzo się ucieszył. Po kilku miesiącach urodził się nam zdrowy chłopczyk, którego nazwaliśmy Michael i żyliśmy długo i szczęśliwie.
Nad tym imaginem trochę posiedziałam, więc mam nadzieję, że się spodoba. Jeszcze jakieś zamówienia?
~ Igaa♥
świeeeeeeeeeeetny!!!
OdpowiedzUsuńo.O qlbcsshmmxgjm boskie =D
OdpowiedzUsuńzapraszam: zycie-mym-imaginem.blogspot.com/
O kuźwa...
OdpowiedzUsuńO.O
Zajebisty!!!
:D
DZIĘKUJĘ! DZIĘKUJĘ!! DZIĘKUJĘ!! DZIĘKUJĘ!!!!
KOOOOOOCHAM CIE NORMALNIE xD
Niecierpliwie czekam na kolejny twój imagin
Pozdro ~Miśkax3