*muzyka*
Imagin 4
Właśnie się obudziłam. Wyciągnęłam się i lekko otworzyłam oczy. Zobaczyłam wnętrze samochodu. Nie wierzyłam w to i otarłam oczy. Jednak to była prawda. Siedziałam na przednim siedzeniu auta. Wyprostowałam się.
-No cześć śpiochu! Nareszcie wstałaś!- powiedział trochę znany głos.
Odwróciłam się do boku. Za kierownicą siedział Louis.
-CO!!!-krzyknęłam sobie w myślach.- Siedzę w samochodzie z Lou z 1D?!
-Hej! Jak ja się tu znalazłam?- zapytałam.
-Mam drożdżówkę, kanapki i herbatę w termosie. Coś sobie życzysz?- zapytał chłopak zmieniając temat.
-Poproszę herbatę, bo jakoś tu zimno.
-Herbata dla [T.I.]-powiedział Lou i podał mi herbatkę.
-Dzięki.
Wzięłam duży łyk tej herbatki i oddałam chłopakowi. Po chwili usłyszałam jak mężczyzna włącza auto. Następnie ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy?!- krzyknęłam.
-Spokojnie jedziemy do Londynu. Gdzie mieszkasz to cię podwiozę pod dom?
-Na Starwberry Street.
-OK. Za około pół godziny będziemy na miejscu.
Jechaliśmy, a przy tym gadając. Zapomniałam w ogóle, że nie wiadomo jak znalazłam się w Louis'a aucie. Zaburczało mi w brzuchu.
-To mogę te kanapki, bo jestem głodna?- poprosiłam.
-Tak oczywiście są z tyłu.
Rozpięłam pasy i schylałam się do tyłu. Nagle usłyszałam głos alarmu policji. Przestraszyłam się i szybko usiadłam na swoje miejsce. Okazało się, że to my mieliśmy się zatrzymać.
-Dzień dobry! Proszę o prawo jazdy-powiedział do Lou policjant.- Państwo za szybko jechali i ta panienka jechała bez pasów.
-Ale ja chciałam wziąć kanapkę- przerwałam policjantowi.
-Proszę mi nie przerywać, bo jeszcze wam wstawię mandat za przerywanie.
Westchnęłam. Płacą państwo mandat w wysokości 500 funtów.
-ILE?! 500 funtów chyba pan oszalał- krzyknął Lou.
-No niestety, ale zrobiliście dwie złe rzeczy-rzeknął policjant.
Lou siegnął do swojej kieszeni i powiedział:
-Oj! Nie mam przy sobie pieniędzy! Masz coś [T.I.]?
Sprawdziłam kiesznie i pokiwałam głową na to, że nie mam.
-Pojedziecie ze mną na komendę, a tam porozmawiamy!- krzyknął zezłoszczona glina.
-Mogę jechać do domu?- zapytałam.
-Nie to też w końcu twoja sprawa, że jechałaś bez pasów-mówił policjant.
-Od kiedy jesteśmy na T ?- powiedziałam zdenerwowana.
-Łoł łoł, poczekaj- uspokoił mnie Lou.- Zadzwonię do Harrego i poproszę żeby przyjechał na komendę i da nam kasę. Może tak być szanowny glino?
-Po pierwsze nie lubię jak się mówi na nas glina, a po drugie może tak być. Proszę za mną do radiowozu. Ciężarówka odholuje wasz samochód- mówił mężczyzna.
Poszliśmy do policjanta samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy. Nic nie mówiliśmy w trakcie drogi. Dojechaliśmy na miejse. Jak już weszliśmy do budynku zobaczyliśmy Harrego, a on powiedział:
-Już wszystko załatwiłem możemy jechać do domu. A kto to? Znowu jakąś laskę podrywasz?
-Przestań!- krzyknął Lou.- Zawiedźmy ją do domu.
-OK.
Wsiedliśmy do Hazzy samochodu i ruszyliśmy. Odwieźli mnie pod sam dom.
-Masz tu mój numer-powiedział Louis i dał mi karteczkę z cyferkami.
Wyszłam z auta i pomachałam chłopakom. Lou jeszcze pokazał mi ręką znak słuchawki.
Tylko jedno mnie zastanawia. Jak się znalazłam w Louis'a samochodzie?
*muzyka* - Give me love Edd Sheeran
Siemacie misiaczki! Trochę dłuższy imagin. Przypominam, że możecie głosować na mój blog tutaj <klik> (na blog Werci). Dzięki jak wchodzicie na mojego bloga. Już 700 wyświetleń. Cieszę się jak widzę, że ktoś wszedł na mojego bloga.
Super! Uwielbiam
OdpowiedzUsuń